W nocy budził nas często kaszel Julaskowy. Zaniepokoił
nas do tego stopnia, że zrobiliśmy Julce wolne od przedszkola, za to poszłyśmy
do lekarza. Diagnoza była zaskoczeniem – zapalenie oskrzeli na pograniczu z
zapaleniem płuc… Biorąc pod uwagę przejścia Julkowe z antybiotykami i ich
znaczna ilość w ostatnim czasie, pani doktor zaproponowała zastrzyki. Pamiętam
jako maluch łzy w oczach gdy słyszałam hasło zastrzyki, postanowiłam zaryzykować.
I udało się – Jula ma w zamian jakiś paskudny w smaku antybiotyk (ponoć dlatego
były proponowane zastrzyki). Motywację Jula ma, mądra jest i rozumie, że jak
nie przełknie tego świństwa, czeka ją kłucie w cztery litery. No i wciąga to (jak na razie) bez mrugnięcia okiem. Zuch dziewczynka!
Zanim wyruszyłyśmy do przychodni, uruchomiłyśmy produkcję
kartek świątecznych:-)
Jula zasnęła po 15 chwilę przedtem mówiąc, że nie jest
śpiąca i nie będzie spać…
Sprzed kilku dni. Późna godzina. Jula marudzi, że chce
bajkę.
T (oglądając mecz): Jest już późno, rybka mini mini śpi.
J (podchodząc do telewizora z zamiarem wyłączenia):
Sporcik też już śpi…
(czyżby udało jej się odziedziczyć złośliwość po mamusi…)
"sporcik też już spi"
OdpowiedzUsuńHa,ha, padłam!!! :))))))))