piątek, 7 grudnia 2012

Bajdula na chorobowym…



W nocy budził nas często kaszel Julaskowy. Zaniepokoił nas do tego stopnia, że zrobiliśmy Julce wolne od przedszkola, za to poszłyśmy do lekarza. Diagnoza była zaskoczeniem – zapalenie oskrzeli na pograniczu z zapaleniem płuc… Biorąc pod uwagę przejścia Julkowe z antybiotykami i ich znaczna ilość w ostatnim czasie, pani doktor zaproponowała zastrzyki. Pamiętam jako maluch łzy w oczach gdy słyszałam hasło zastrzyki, postanowiłam zaryzykować. I udało się – Jula ma w zamian jakiś paskudny w smaku antybiotyk (ponoć dlatego były proponowane zastrzyki). Motywację Jula ma, mądra jest i rozumie, że jak nie przełknie tego świństwa, czeka ją kłucie w cztery litery. No i wciąga to (jak na razie) bez mrugnięcia okiem. Zuch dziewczynka!

Zanim wyruszyłyśmy do przychodni, uruchomiłyśmy produkcję kartek świątecznych:-)














Jula zasnęła po 15 chwilę przedtem mówiąc, że nie jest śpiąca i nie będzie spać…




Sprzed kilku dni. Późna godzina. Jula marudzi, że chce bajkę.
T (oglądając mecz): Jest już późno, rybka mini mini śpi.
J (podchodząc do telewizora z zamiarem wyłączenia): Sporcik też już śpi…

(czyżby udało jej się odziedziczyć złośliwość po mamusi…)

1 komentarz: