wtorek, 15 stycznia 2013

Wagary przedszkolaka, czyli chuchamy na zimne…



Wczoraj Jula miała delikatne problemy żołądkowe, wieczorem pojawiła się gorączka
i katar. Dlatego też dziś zrobiłyśmy sobie babski dzień. Bez przedszkola!
Rano Juleczka obudziła się z niewielkim katarem i mnóstwem energii (jak to jest,
że w przedszkolu śpi w dzień, a w domu jest to bardzo sporadyczne?).
Dzień nam minął na różnych zabawach i pracach plastycznych.



Nie obyło się również bez wspólnego gotowania obiadu i pieczenia ciasteczek. Na internecie znalazłyśmy przepis na przepyszne ciacha z czekoladą. Mniam.

Najpierw trzeba połamać czekoladę




Potem wsypujemy mąkę



Wbijamy jajo



Po dodaniu innych reszty składników, dodajemy ten najważniejszy – czekoladę.



I mieszamy…





A oto efekt końcowy


Popołudniu razem z Julą poszłyśmy zobaczyć co słychać u braciszka. W trakcie usg Jula z przejęciem oglądała czarno białe obrazy na monitorze i nawijała jak to Jula. Pan doktor jakoś podzielność uwagi miał i nawet udało im się poprowadzić dialog. Jula opowiadała o tym, że braciszek będzie chciał mleko i że ona mu da z butelki. Pan doktor uprzejmie zauważył, że na pewno będzie pomagać w opiece nad bratem, na co Jula: ‘Sama dam sobie radę’. To chyba będę mogła do pracy od razu po porodzie wrócić – skoro Jula taka skora do zajmowania się rodzeństwem ;-) Kochana siostrzyczka :-)
Braciszek jest zdrów jak rybka, mam już co dźwigać, bo waży 1,6 kg (lekarz wróży mu około 3 kg). I niech się trzyma terminów – tych późniejszych, to będzie szansa na roczny macierzyński.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz