wtorek, 26 lutego 2013

Dialogi na 4 nogi 4



Jula smutna, widać zbliżającego się focha…
M: Co się dzieje?
J: Bardzo złe rzeczy…
M: Co to za złe rzeczy? Opowiedz mi o nich…
J: Na przykład paletki nie przyniósł mi Mikołaj albo hulajnogi…



J: A Pan w żółtym kapeluszu jest ludziem?
M: Nie mówi się ludziem tylko człowiekiem.
J: A Pan w żółtym kapeluszu jest człowiekiem?
M: Tak. A znasz jeszcze jakichś ludzi, kto jest jeszcze człowiekiem?
J: Wujek Tomek jest człowiekiem…
M: I ktoś jeszcze jest człowiekiem?
J: Ciocia Marta…
M: A Adaś jest człowiekiem?
J: Tak!
M: A ty jesteś człowiekiem?
J: Nieee. Ja jestem po prostu dzieciątkiem.

Łyk wiosny zimą



Wczoraj po przedszkolu kupiłyśmy z Julą w aptece watę… Uznałyśmy, że nadszedł czas na sadzenie rzeżuchy!

Okładanie talerzyka watą i namoczenie jej wodą to ciężka praca…



Nadszedł czas na sianie i kolejne podlewanie.




A za kilka dni przybędzie nam nieco wiosny w domu, już dziś rano zaobserwowałyśmy, że z niektórych nasionek nieśmiało wychodzą malutkie kiełki. Mniam!

niedziela, 24 lutego 2013

Niedzielne przemyślenia – ŁATWIEJ



Abstrakcyjnie...
J: Ale z jednej drugiej strony to nie będzie łatwiej, ale z dwoma stronami będzie łatwiej…

 Troskliwie...
Obiad u babci. Jula je kapuśniak.
B: Jak zjesz takie trzy łyżki zupy, to będę bardzo zadowolona.
J: Niee, dumna.
B: A nawet dumna.
J: Nieee, łatwiej powiedzieć dumna.

sobota, 23 lutego 2013

Troskliwa Juleczka



Przygotowania do powitania Julaskowego braciszka trwają, nieco przyspieszone wczorajszym fałszywym alarmem „do wyjścia marsz!”.

Przemeblowanie sypialni, rozkładanie i składanie łóżek, ciężka sprawa. Jula z babcią Jasią obserwują wyczyny tatusia.

J: Grzegorz, tak nie rób!
B: O co chodziło?
J: O to chodziło, żeby uważał!

Katarowe walki domowe część 3



Mleko, farbki (ponoć dobre są akrylowe, plakatówki trochę trzeba rozcieńczyć), mydło w płynie – oto przepis na czary z mleka.



Nie do końca nam się udało, ale kto powiedział, że trzeba postępować tylko ściśle według instrukcji. U nas było po prostu było kolorowo i twórczo.







Potem przyszedł czas na zabawy w kuchni – wystarczy filiżanka mąki ziemniaczanej, trochę wody i już wychodzą cuda.






W ramach walki z nudą i rutyną zrobiłyśmy z Julą eksperymenty z bibułą – do pojemniczków z wodą Jula wkładała kawałki bibuły, żeby uzyskać piękne kolory wody. Ale żeby nie było jak zwykle, Jula wrzuciła do kolorowej wody ryż, który się pięknie zabarwił. Później coś z tego wyczarujemy.






Katarowe walki domowe część 2


Jula jest bardzo kreatywną dziewczynką. Niektóre zabawy zostały zaproponowane przez nią.
Rzuty do celu – zabawa, która wyszła spontanicznie, Jula zamiast zwiększać dystans, zmniejszała go. Ale i tak było wesoło.




Teatrzyk kukiełkowy – zabawa zainicjowana przez Julę. Kukiełkami były ciastolinowe duszki sztuk 3.



Aktorzy po przedstawieniu zginęli marnie… Jula ćwiczyła namiętnie swoje umiejętności posługiwania się nożem.




Katarowe walki domowe część 1



Dziecko w ramach akcji „powitanie braciszka w zdrowiu” zostało pozbawione przedszkola na całe 3 dni. Żeby nie było zbyt dużych awantur na linii matka – córka, zapewniłyśmy sobie z Julą kilka atrakcji. Niech żyje internet i pomysłowość innych – zgapiłam, miejscami zmodyfikowałam i odniosłyśmy z Julą sukces – przetrwałyśmy razem te dni, bez większych uszczerbków na zdrowiu. Kto ma bujną wyobraźnię, niech doda sobie charakterną 3 latkę do ciężarówki z burzą hormonów…

Ulubiona zabawa ostatnich dni (dzień w dzień pół godziny z głowy) – ROZMRAŻANIE.
Dzień wcześniej poczyniłyśmy odpowiednie przygotowania. Zalałyśmy wodą (stopniowo, żeby za mocno nasze skarby nie wypłynęły) różne plastikowe przedmioty.
A potem…

Przygotowanie do zabawy





Lód został potraktowany wodą zimną i wodą ciepłą



Dostało mu się również solą



I mamy pierwsze efekty



Kolejne zamrożone cuda zostały poddane eksperymentom – woda i farba poszły w ruch



Efekt zachwycił Julę – różowa woda to powód do dumy i radości






Czas na kolejne podsumowanie...



3 lata minęły bardzo szybko, za szybko według mnie. Przecież dopiero co wróciliśmy ze szpitala z małym rożkiem pierożkiem, a tu przede mną stoi dziewczę urocze, 97 cm wzrostu, 14,5kg, 20 zębów, charakterek dzięki któremu pewnie całkiem nieźle poradzi sobie w życiu…
Cóż to przybyło przez ostatni rok w umiejętnościach naszej pchełki.

Jula potrafi:
- samodzielnie ubierać się (nawet niektóre guziki i zamki nie mają szans)
- sama umyć ręce, buzię, zęby
- sama nalać z dzbanka picie do kubka
- ułożyć swoje imię z literek
- liczyć do 20
- mówić kilka słów po angielsku
- rozpoznać niektóre cyfry (0, 1, 2, 3, 8) i litery (J, U, L, A, B, C, M, T, G, K, O)
- powiedzieć gdzie mieszka, w jakim mieście i na jakiej ulicy mieszkają Julciowe babcie, 
- jeździć na rowerze 4 - kołowym dookoła stołu dziadków.

Jula lubi jeść:
- naleśniki z dżemem (ostatnio powidła śliwkowe, wcześniej dżem wiśniowy), płatki z mlekiem, makaron z sosem pomidorowym, parówki
- zupę pomidorową, rosół, zupę jarzynową, kapuśniak (im bardziej kwaśny tym lepszy)
- kotlety schabowe, kotlety z piersi kurczaka w płatkach kukurydzianych
- gotowaną marchewkę, kapustę kiszoną
- actimelki
- jabłka, banany, chwilowo pomarańcze
- Kinder czekoladki, jajka z niespodzianką, ptasie mleczko, delicje, lizaki

Jula lubi syropki (lekomania w wieku 3 lat…).

Jula lubi się bawić:
 - króliczkiem
- zabawy plastyczne (wycinanie króluje, malowanie brokatem)
- ciastoliną
- eksperymenty (ulubiony z kolorową bibułą i wodą – tworzenie różnych kolorów farbek)
- Eli – „piesek” wymyślony i stworzony przez Julę – plastikowe jajko ze środka niespodzianki z żółtym sznurkiem (smyczą)
- nawlekanie koralików

Ulubione bajki czytane przez Julcię :
- Turlututu, akuku to ja!
 - Franklin
- Krecik w mieście
- Zuzia i piesek w kratkę
- O Antku i starej jabłonce

Ulubione bajki oglądane przez Julcię:
- ciekawski George
- Klub Przyjaciół Myszki Miki
- Marta mówi
- Olinek Okrąglinek

Ulubione piosenki
- Gangnam Style
- Ona tańczy dla mnie
- Bańkę łap

Teksty Julci:
- każdy ranek rozpoczyna się „Dokąd idziemy?”
- grabka = grabki
- dystonosz = biustonosz

Jula lubi:
- kolor różowy i serduszka
-  pomagać w kuchni (szczególnie pieczenie ciasteczek i ciast)
- pomagać w sprzątaniu
- śpiewać, tańczyć
- udawać Myszkę Miki / Daisy / Myszkę Minnie (pozostałe role rozdziela nam)

Jula potrafi:
- z byle powodu się rozpłakać
- mieć tysiąc pomysłów na sekundę
(- wiem! Zrobimy rybkę.
- wiem! Pobawimy się w pieski
- wiem! Zrobimy eksperymenty… itp. itd.)
- „czytać” bajki – np. książkę z przepisami przerobić na całkiem ciekawą i niezwykle abstrakcyjną historię
- być przekupna :-) (gazetka ze świnką Peppą  bądź lizak działają czasem cuda)

I tak można by jeszcze godzinami wymieniać… Jula jest niezwykle barwną i interesująca postacią :-)



sobota, 16 lutego 2013

Urodzinowo - relacja na gorąco



Dziś Jula obudziła się wcześniej niż zwykle – pewnie emocje nie dały jej spać…
Na dzień dobry (poza zapowiedzianym sprzątaniem przed przyjściem gości) Juleczka skończyła robić czapeczki urodzinowe dla siebie i królika.







Potem nadeszła ta chwila, w której Jula doczekała się życzeń urodzinowych i prezentów :-)












A potem… podglądanie w kuchni czy tatuś odebrał właściwy tort z cukierni




Iiiiii można zdmuchnąć świeczkę! I to więcej niż 3 razy, a co! Tu nawet padła teoria, że skoro przy dmuchaniu świeczki należy pomyśleć sobie życzenie, to czemu nie życzyć sobie kilku rzeczy.




Wszyscy śpiewali 100 lat, a Juleczka się słodko uśmiechała – 2 osoby (w tym babcia Janeczka i ja) przyznały się, że w tym momencie zakręciła się łezka w oku…



 To może byśmy coś zjedli…




J: „Mamusiu, ja chcę kawałek z okiem Minnie”



(sukces, bo rok temu przeżywaliśmy chwile zgrozy, gdy trzeba było uciąć ryjka śwince Peppie, Jula jeszcze nie rozumiała, że tak brutalnie postępuje się z tortem w kształcie wieprzowiny…)

Potem do dzieła wkroczyli chrzestni Juleczki (wielkie dzięki za wybawienie
z kłopotliwego zajęcia – krojenie tortu pod czujnym okiem Julci może stresować;-))



Ponieważ Juleczka nie spała w dzień, a poprzednia noc była krótsza niż powinna, dość szybko zaczęła marudzić, że jest zmęczona. A ja miałam taaaaki piękny plan – zbiorowe zdjęcie czteropokoleniowe. Oczywiście zadziałał mechanizm, że im bardziej się czegoś chce, tym trudniej to osiągnąć. Ale babcia Danusia użyła podstępu (ha!) Obiecała Julci, że wyszepcze jej do uszka COŚ (nie dowiedziałam się co, domyślam się, że jakąś historyjkę, za którymi Jula ostatnio przepada). I (prawie) wszyscy po cichutku ustawili się naokoło Julci… Tatuś za obiektywem, ja obok zestresowana czy się uda podstęp. A ciocia Lodzia siedziała obok – byłam na 100% pewna! Ale na zdjęciu jej brak… Dokleję, jak nauczę się obsługi jakiegoś programu! Zwróćcie uwagę na miny gości – ta satysfakcja z przechytrzenia 3-latki… :-)








































Dopiero po zdjęciu wpadliśmy na pomysł czym rozweselić naszą gwiazdę (i babcię Danusię też). Co prawda stan ten trwał tylko chwilę, ale… chwilo trwaj!



Standardowo gdy goście zaczęli się rozchodzić, dziecię się rozbrykało, ale to już nie było dane zobaczyć wszystkim.
Po szybkiej inhalacji (katar też przyszedł, mimo że nie był proszony…) i kąpieli Jula padła jak kawka. Po takim dniu niewątpliwie będzie miała kolorowe sny.


Urodzinowe wspominki



3 lata temu o 5.40 nasz świat się zmienił… Zyskał nowy Bajdulkowy wymiar. A ostatni rok wyglądał mniej więcej tak.



Niestety muszę w ten sposób zamieścić ten filmik, bo chyba przesadziłam z jego rozmiarem...
Ale i tak ciężko było streścić rok z życia naszej córeczki w ciągu 10 minut.






czwartek, 14 lutego 2013

Walentynkowe kuchenne rewolucje



Wczoraj obiecałam Julci, że po powrocie z przedszkola zrobimy ciasteczka walentynkowe. Obowiązkowo w kształcie serduszek!

Zaczynamy. Przygotowanie ciasta pomijając ostatnią fazę wyrabiania w 100% przypisuję Juli. Zdolna z niej bestia ;-)

Ulubiona część – wbijanie jajek




I dorzucanie reszty składników





Mieszanie




Wycinanie




Przygotowanie lukru




I zdobienie (ach te kolorowe cukiereczki…)



Efekt końcowy został dziś zaniesiony rano do przedszkola. Jula sama to zaproponowała, pomogłam więc spakować nasze „dzieło kulinarne”. Oby smakowało wszystkim!

środa, 13 lutego 2013

Wyobraźnia dziecięca



W grupie Julci, żeby dzieci „zgrzeczniały” ciocie używają hasła : „Pan Krzysiek stoi za drzwiami i wszystko słyszy”. Jula sobie dopowiedziała, że jak ktoś jest niegrzeczny, idzie do pana Krzysia, pan Krzysiu ma ciężarówkę i wyrzuca dzieci na śmieci. Nie pytajcie skąd takie stwierdzenia, wyobraźnia Julki działa na wyższym poziomie niż moja.
Dzisiejszy poranny dialog:
J: A pan Krzysiek wyrzuca dzieci do śmieci?
M: No coś ty.
J: A co pan Krzysiek robi z dzieciami jak są niegrzeczne?
M: Nie wiem… może rozmawia?
J: A może zjada?

Jula poszła dziś do przedszkola po kilku dniach nieobecności :-) Katar z grubsza podleczony.

wtorek, 12 lutego 2013

Lutowa sesja zdjęciowa


Dziś Grześ odebrał zdjęcia z naszej zeszłotygodniowej sesji. Oto ocenzurowane efekty:











PS
Braciszek Julki nadal bezimienny – wahamy się między Tymonem a Patrykiem.
W marcu zostanie to sprecyzowane. 

Tort urodzinowy dla Kubusia



Kolejny dzień zwalczania kataru rozpoczęłyśmy z Julą przygotowując tort dla Kubusia. Kuzyn Julci kończy dziś 2 latka. Niestety mieszka daleko od nas, bo w Wielkiej Brytanii. Dlatego postawiłyśmy z Julą na wygląd a nie smak ;-)

Przygotowanie masy solnej



Mieszamy, mieszamy…
J: To ciężka praca



I tworzenie dzieła „kulinarnego”






I ostatnie szlify




Kubusiu, wszystkiego najlepszego z okazji Twoich drugich urodzin!