czwartek, 4 kwietnia 2013

W czasie choroby dzieci się nudzą…




W piątek byłam z Tymkiem u lekarza dla zdrowych dzieci. Rośnie pięknie, przybiera książkowo (3,650 kg ). I nie przypuszczałam, że wkrótce znów się pojawię w przychodni, tym razem w gabinecie dla chorych dzieci… W pierwszy dzień świąt Julę dopadło coś. Owe coś to albo angina albo jakiś wirus. W związku z tym szlaban na przedszkole – na cały tydzień… Juleczka czuła się niezbyt dobrze, bo nawet gdy proponowałam jej zabawy, nie wyrażała najmniejszej chęci do udziału… Najchętniej leżałaby cały dzień i oglądała bajki (obsługę dvd ma w małym palcu).



W końcu nie wytrzymałam i zmotywowałam bestię do działania. A czym najlepiej zachęcić Julę do aktywności? Zabawą w MATEMATYKĘ. Miłość do liczenia, przeliczania i odliczania wciąż trwa. Nawet zaczęła odkrywać zasady odejmowania, a liczbę zero mogłaby wskazać w wielu życiowych przykładach (najchętniej po zjedzeniu delicji – zostało zero ciastek),
Ponieważ moja mobilność była nieco ograniczona przez Tymka, wykorzystałam to co miałam pod ręką – kartka w kratkę i czerwone „pchełki”. I zaczęło się – u Julki w końcu pojawił się jakiś błysk w oku
Odczytała liczby zapisane na kartkach, szacowała ilość pchełek w zbiorze, przeliczała je.



Jula ostatnio szaleje za malowaniem farbami. Wyczarowała motyla -  radość ogromna.



Tymek za to był noszony po raz pierwszy przez prababcię Celinkę – muszą się dogadywać, bo w końcu świętują urodziny tego samego dnia!






1 komentarz:

  1. Juleczko, przepiękny motyl!! Bardzo nam się podoba. :) Widać, że Tymuś w objęciach prababci szczęśliwy :) U nas też katar i kaszel. Lusia w domu od 2 tygodni a zapowiada się, że zostanie jeszcze jeden...

    OdpowiedzUsuń