niedziela, 2 czerwca 2013

Zabawy z glutem…


Skorzystałam z przepisu na gluta z jakiejś gazety (dostałam wyrwaną kartkę). Glut to nazwa robocza na masę kisielową. Niechcący zrobił nam się nawet kisiel, bo jako barwnika użyłyśmy syropu malinowego. Jula to odkryła i zabawa nam się poszerzyła o walory smakowe.

Najpierw do gotującej się wody trzeba wlać mąkę ziemniaczaną rozrobioną z odrobiną chłodnej wody.



Po przygotowaniu i ostudzeniu masy można się zająć bliższym poznaniem kolegi gluta...

Otóż… gluta można przelewać z kubeczka do kubeczka.



Gluta można wlać do strzykawki, a potem go stamtąd usunąć.



Gluta w naszej wersji można spróbować.



Można go wylać na tacę… 




I rozwałkować go można.



...spróbować pokroić...



Gluta w naszej wersji można zjeść.



I ponownie wpakować do strzykawki, żeby spróbować czy uda się zrobić z niego babeczki.



Wylać go znowu.



I mieszać go...



I łapkami go sponiewierać.




 I nawet można go zmieszać z kaszą... (w szafce znalazła się przeterminowana kasza manna - cudnie do gluta pasuje!). 
Wniosek - zabawy z glutem dają dużo radości ;-)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz