czwartek, 10 października 2013

Synchronizacja nocna



A może raczej logistyka dziecięca – oceniam ją celująco! Dzisiejsza noc 2 z minutami, Tymek kończy jeść, odkładam go do łóżeczka (sukces! Ostatnio Młodzieniaszek woli kimać wtulony we mnie, swoje łóżeczko traktuje jako miejsce do półgodzinnych drzemek…). Otulam się kołdrą, zamykam oczy i… „Mamoooooooo! Mamusiuuuuuu!” – z pokoju Julki dobiega wrzask (no dobra Jula po prostu wołała, ale w nocy wszystko lepiej słychać…). Poszłam zadowolona, że nie udało mi się jeszcze zasnąć. Widzę, że na podłodze leży króliczek, a Jula leży w rozkopanej kołdrze (aha – znaczy się, że zaraz zbolałym głosem padnie prośba o przykrycie i podanie futrzaka). I kolejne zaskoczenie – „Sikuuuuu!”. Jak miło nadać sens wstawaniu nocnemu…

(Dzisiejsza noc była super, bo Tymek spał jak człowiek w swoim wyrku budząc się 2 razy na szamę, a Jula tylko raz się budziła - ostatnie noce Jula po kilka razy woła nas do siebie - tzn. tak mi donosi Julkowy Tata, ja tam nic nie słyszę;-))

Gałgany dwa:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz