czwartek, 12 lutego 2015

Postrzyżyny


        Zarówno Julka jak i Tymek przez długi czas mieli malutko włosów na głowie,
ale w okolicach 2 roku życia włos się zorientował, że może rosnąć… U Julki miał pozwolenie na rośnięciu w siłę, u Tymka jednak zaczął nas drażnić. To oznaczało tylko jedno – najwyższy czas na wizytę u fryzjera.
Ale, że tatuś Julkowo Tymkowy jest odważny, a sąsiad ma dość cichą maszynkę do strzyżenia, zakład fryzjerski przeniósł się przed lustro w naszym domu.
Młody nawet nie zauważył, że coś się dzieje – mamowy telefon z włączonymi angry birdsami zdziałał cuda. A tata ciął i ciął. Według umowy na 10 milimetrów. Jednak umowa uległa niepostrzeżenie zerwaniu w momencie, gdy Tymek dostał na chwilę do potrzymania maszynkę. Bo przestawił na 5 milimetrów. A co!

Młoda zachwycona efektem u brata, poprosiła o ścięcie włosów (również pierwsze w życiu), u niej to był jakiś centymetr i to nożyczkami, żeby sentymentalna matka miała co włożyć do pudełeczka na pamiątkę.



















1 komentarz: