sobota, 20 czerwca 2015

Muzykalny Tymian


Poranek z serii: Tymuś zaśpiewaj coś.










Na koniec Tymek odkrył stare nagrania – na których miał kilka miesięcy. Słuchał zafascynowany, a potem zaczął miksować dźwięk.


Babcia w dom, dzieci rozpieszczone





Sportowa sobota


Całą rodziną wzięliśmy udział w biegu charytatywnym organizowanym przez przedszkole Tymiankowe. Po zorientowaniu się,  że czeka nas kilometr do przebycia, od razu wyjęliśmy wózek z samochodu. Tymon zaskoczył nas wszystkich. Biegł sam! (no dobrze, przyznam się, że koniec trasy nieco skróciłam, ale wbrew Tymkowi, tylko chciałam wszystkim oszczędzić czekania na nas). Julcia dobiegła szczęśliwie z tatą. Dzieci dostały medale i z dumą i radością wróciliśmy do domu.














Tymkowi było ciągle mało, więc pobiegł jeszcze raz. Julka się rozmyśliła ;-)



A na koniec Jula dała się zrobić na bóstwo.






niedziela, 14 czerwca 2015

Hardcore to za mało powiedziane






Julka ostatnio się przekonała do basenu, Tymek nigdy nie miał problemów z wodą. Tym razem było wszystko pięknie… do momentu gdy Jula w basenie z falami nie opiła się trochę wody, a Tymon od wejścia krzyczał: „Siam! Siam!” (a to jego trzeci czy czwarty raz na basenie…

Nadmuchaliśmy rękawki i daliśmy się ponieść nie tylko falom ale i życzeniom dzieci. A jedno z życzeń brzmiało: chcę zjechać z dużej zjeżdżalni.


Po pierwszym zjeździe Jula się zniechęciła, bo poszła pod wodę. Tymon mimo że też zanurkował, wołał „jeście!”. 










Samodzielność na placu zabaw



To nie zawsze powód do spokojnego siedzenia…







Para młoda jak malowana


Julka dziś z okazji naszej rocznicy ślubu stworzyła naprędce takie cudeńko :-)



Tymon, to staje się już nudne synu!



Młody od piątkowej nocy znów się gorączkuje. A dziś nad ranem zażądał takiej miejscówki do spania.


poniedziałek, 1 czerwca 2015

Szkarlatynowe zajęcia domowe.



Tymon raczył sobie zażartować. Bo po nocy z gorączką, gdy pani doktor na podstawie mini wysypki i maxi migdałów stwierdziła, że zawitała do nas szkarlatyna, młody stwierdził, że będzie się zachowywać jak zdrowy Tymianek. Zdrowy i i energiczny. I dużo mówiący. I to wszystko w połączeniu z zakazem pojawiania się w miejscach publicznych, coby nie roznosić zarazy, było mieszanką wybuchową. Zmuszającą resztki kreatywności do działania.

Poza standardami (układanie puzzli, czytanie i oglądanie bajek, malowanie, rysowanie, wycinanie), Tymek ćwiczył paluszki w taki sposób. (a jeszcze niedawno musieliśmy to chować, żeby nie wciągnął małych elementów nosem czy też innym otworem).



Łowiliśmy ryby…



Wgłupialiśmy się



Tymek nie zrezygnował z tradycji zjadania mi śniadania…



Wróciliśmy pamięcią do sprawdzonych eksperymentów (ulubionych przez Julkę).










Na szczęście dla mnie (i dla Tymka na jeszcze większe szczęście), opiekę nad młodym przejęły babcia Jasia i ciocia Ewa. (Dzięki dziewczyny!)

A po 10 dniach w nagrodę pojechaliśmy na wieś. Do babci. I cioć. I królików.
(a potem było marudzenie, że nie chcemy wracać…)





Dzień Dziecka


W piątek w przedszkolu Julki odbył się festyn. A na nim… występy dzieci (w tym grupy Julki), szaleństwo na dmuchanym zamku i trampolinie i wiele innych atrakcji. Największym zaskoczeniem i największą radością okazała się loteria fantowa. Udało nam się wygrać główną nagrodę – rower! Julka może teraz śmigać na kołach dopasowanych do jej wzrostu!









W niedzielę wybraliśmy się na wesołe miasteczko. Po odstaniu długiego czasu w kolejkach, udało się nam pojeździć na kilku karuzelach. Dzieci były bardzo zadowolone. Choć Tymek nieco mniej… po każdym razie płakał… bo chciał jeszcze.
Było pięknie, dzieci szczęśliwe to i rodzice szczęśliwi:-)