niedziela, 12 lipca 2015

Wizyta u babci Jasi



Czyli jak z wdziękiem męczymy najbliższych 





Taniec współczesny



Prawie jak Domino Day







Jest warkoczyk








Są wakacje :-)

Porządne wakacje


Odkąd dzieci mają wakacje, dzień w dzień mamy odkurzanie! I dzień w dzień jest płacz z serii „mama nie pozwoliła mi odkurzać tak długo jak chciałem…” (mama oszczędza prąd i po kilku minutach wkracza do akcji i egoistycznie sama odkurza).

Powodem zamiłowania do tak częstego uruchamiania tej machiny jest odkrycie (u Julki ponowne, u Tymka tak na poważnie po raz pierwszy) ciastoliny. 
Dzieci tworzą różne cudeńka, matka się relaksuje bądź zajmuje się innymi równie ważnymi sprawami i wszyscy są szczęśliwi.

Pralka też się nie nudzi, bo ciastolina pięknie się wkleja w spodnie i skarpetki.
 









Niedzielne południe


Najpierw zrywanie czereśni u babci Danusi i dziadka Wacka.


Potem czas na zajęcia w grupach wiekowych.
Do lat trzech – drzemka (lekko opuchnięty policzek to efekt jazdy na hulajnodze - Tymianek nadział się na kierownicę, rozciął sobie wargę i brodę, krew się lała... ale Tymek po chwili znów chciał jeździć...)



3 – 6 lat – malowanki piaskowe






30 plus – praca przy komputerze, gotowanie i inne przyjemności.


poniedziałek, 6 lipca 2015

Skoki



Dziadek w pracy. I to podwójnej, bo wnuki zabawia. 




Wakacje na odwyku


Tymek z pierwszym wakacyjnym poniedziałkiem został odstawiony od butelki z mlekiem oraz od pieluch. Razem z dziećmi wybrałam się do sklepu, żeby Tymon wybrał sobie kubeczek dla dużych chłopców (bo butelki ze smoczkiem są dla dzidziusiów…). Kubek nie plastikowy… z angry birds… Drugi taki sam kubek oczywiście został zakupiony również dla Julki. Po fakcie okazało się, że mleko z niego wcale a wcale Tymkowi nie smakuje. Przez  pierwszy tydzień średnio dwa razy dziennie młody raczy sobie cicho westchnąć „mjeko”, po czym szybko dodaje „nie kubeciek, didiuś” (nie z kubka tylko dla dzidziusiów). Od tego czasu Tymek polubił przy kładzeniu spać bawić się w dzidziusia – opatulam go kołderką jak rożkiem (nawet w upał zażądał takiego przykrycia – sama powłoczka to i tak było według mnie za dużo). Z błogim uśmiechem wtula się w małpkę, potwierdza, że jest dzidziusiem po czym słodko szepcze „MJEKO!”. Cwaniak…



Odwyk drugi – pielucha. Coż… Na jakieś 5 niepowodzeń przypada jedno powodzenie. Ale nie mam parcia, wakacje długie, damy radę.