piątek, 28 sierpnia 2015

Powrót do rzeczywistości


Wakacje się kończą, Tymek od poniedziałku na nowo oswaja się z przedszkolem. Niestety proces adaptacyjny zaczynamy od początku, bo dwa miesiące przerwy zrobiły swoje…

Tymek na szczęście z każdym dniem chodzi z mniejszym płaczem. Od przyszłego tygodnia będzie zostawał już na spanie… Julka wróci do przedszkola (do zerówki), mama do pracy. A za 10 miesięcy znów wakacje :-)








Nasz pierwszy raz


W ostatni weekend odważyliśmy się (my – rodzice Julkowo Tymkowi i babcia Jasia Julkowo Tymkowa i wujek Rafał Julkowo Tymkowy i nie do końca świadomi całej sytuacji Julka i Tymek)… i pojechaliśmy tylko we dwoje (bez dzieci) na cały weekend (od 10 rano w piątek do 22 w niedzielę) na wycieczkę do Szwecji.

Najciężej było chyba mi (psychicznie), dzieci i babcia dały radę, wujek w niedzielę też dał radę (pojechał sam z maluchami na basen do Gryfina… szaleństwo godne podziwu ;-)).

Restart, relaks i do tego piękne widoki.




















wtorek, 25 sierpnia 2015

Troskliwa inaczej…


Julkę i Tymka odwiedziła sąsiadka – Amelka. Dzieci szalały, piszczały, biegały, wchodziły na łóżko piętrowe, czysta radość (dziecięca), silny ból głowy (mój).

Julka (za wszelką cenę chcąca powiedzieć coś fajnego): Amela, Amela… A może jak będziemy starsze, będziemy z Tymka się naśmiewać?



piątek, 14 sierpnia 2015

Basen


W tym tygodniu wyruszyliśmy całą czwórką na basen. Dzieci w „motylkach”, „rękawkach” czy jak kto to nazywa, zostały dodatkowo opasane piankowymi „makaronami” i ruszyły na podbój niebieskich wód. Młody jak zwykle poza przemieszczaniem, które przychodzi mu z lekkością, upodobał sobie wychodzenie z basenu, stawanie na brzegu i czekanie aż ktoś pomoże mu skoczyć do wody. (przy skoku pełna asekuracja któregoś z nas). Jula machała nogami i początkowo stała w miejscu. Ale nie poddawała się.

Dzieci z basenu wyszły zachwycone (Tymek dodatkowo siny od zimnej wody). Obiecaliśmy sobie, że pójdziemy wkrótce jeszcze raz.

Następny raz dzieci poszły tylko z mamą. Odważnie, tym bardziej, że Tymon był bez drzemki, a szliśmy na 19. Młody jak tylko zanurzył się w wodzie, uroczo zsiniał, a jego zęby zaczęły miarowo szczękać. Wytrzymał w wodzie 25 minut. Resztę czasu spędził w maminych ramionach, otulony ręcznikiem. Woda miała 28 stopni, widać za mało dla chudziutkiego 2,5 latka.


Za to Jula… zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Pięknie sobie radziła w wodzie, machanie nogami dawało efekt i potrafiła przepłynąć cały basen. Aż pobiegłam do szatni po telefon, żeby to uwiecznić.







poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Praga w fotograficznym skrócie


Praga – miasto, które mimo swojej wielkości i ilości przebywających tam osób, pozostaje spokojne, miasto w którym nie odczuwa się pośpiechu i nerwowości. Miasto, w którym parkowanie w centrum graniczy z cudem, gdzie miejsca parkingowe otoczone niebieską linią kuszą nieświadomych turystów. Miasto, gdzie jeżdżą zabytkowe auta. Miasto potrafiące wykorzystać mądrze rzekę (zachwycił nas tor kajakowy, mieliśmy okazję oglądać zawody). Miasto piękne i moim zdaniem obowiązkowe do zwiedzenia.

































 Wyjazd minął nam bardzo przyjemnie, zwiedziliśmy dużo, pogoda nam sprzyjała. Pragę zapamiętam też jako pierwszy długi pobyt poza domem bez pieluchy u Tymka :-)