niedziela, 3 stycznia 2016

Pierwsze łyżwy w tym roku


W końcu przymroziło (i to dość mocno, bo na termometrze było dziś -10 stopni), więc odważyliśmy się pójść na łyżwy. W te święta Mikołaj przyniósł dzieciakom takowe, więc żal by było nie wypróbować takiego sprzętu.
Jula na łyżwach jeździła już rok temu, Tymon przeżył dziś swój pierwszy raz. Początkowo nie wyglądał na zachwyconego, więc zaproponowałam mu zejście z lodowiska, jednak on chciał dalej jeździć – zrobiliśmy kilka okrążeni trzymając go za ręce (co nie było łatwe, bo moje umiejętności niestety jakoś do najlepszych nie należą). Jula śmigała sama, początkowo przy bandzie, później już bez wspomagania.
Tymon po 20 minutach poprosił o przerwę, a po kilku następnych zaczął płakać, że mu zimno, więc ewakuowaliśmy się do samochodu. Jula została z tatą na lodzie. Wrócili z czerwonymi policzkami i dumnym stwierdzeniem Julaskowym: PRZEWRÓCIŁAM SIĘ TYLKO 6 RAZY!












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz