Odliczanie do tych wyjątkowych dni to był stały punkt
każdego grudniowego dnia. Jula codziennie rozpakowywała po jednym woreczku ze
swojego kalendarza adwentowego, po powrocie z przedszkola wykonywała ukryte tam zadanie, po
czym wcinała coś słodkiego w nagrodę za zrealizowane polecenie.
Jednym z zadań było ubranie choinki.
Kłująca sprawa...
Ozdoby choinkowe są fajne, a lampki najciekawsze...
... a bombką można rozegrać mały meczyk ;)
Wigilię rozpoczęliśmy standardowo od wizyty u Ksawerka,
Jula do stroika włożyła wiatraczek (który sama wcześniej specjalnie wybrała dla
braciszka). Potem pojechaliśmy do Szczecina – w tym roku zaczęliśmy nową
tradycję – każdy dzień świąt, to wizyta w jednym (a nie jak wcześniej bywało w
trzech) domu.
Dzielenie się opłatkiem (a raczej spożywanie go) bardzo podobało się Tymkowi
Pierniczki i chrupki dołączyły w tym roku do potraw wigilijnych.
Rodzinnie w różnych kombinacjach.
Jakby mogło być inaczej, najbardziej oczekiwaną chwilą
przez Julę było rozpakowywanie prezentów – Mikołaj wcześniej uprzedził Julcię,
że jeśli będą
z Tymkiem grzeczni, to czeka na nich mnóstwo niespodzianek. Jak
miło było patrzeć na podskoki radości Julkowe gdy tylko dostrzegała pakunki pod
choinką. 125% radości ;-)
Po powrocie do domu okazało się, że podczas naszej nieobecności był u nas Mikołaj!
Pierwszy dzień świąt to kolejne odwiedziny u rodziny, ku ogromnej radości dzieci i tam znalazły się prezenty. Dodatkowo Julcia mogła pobawić się ze swoim kuzynem Kubusiem, który przyjechał z Anglii na święta. Kuba to jedno z niewielu dzieci, z którymi Jula żyje w zgodzie absolutnej.
W drugi dzień świąt byliśmy w Dalewie. Gdy Julka
dostrzegła prezenty pod choinką, namierzyła ten ze swoim imieniem i nawet nie
rozebrawszy się do końca, oświadczyła: „Chce mi się rozpakować prezent!” Co też
uczyniła :)
Świętowanie męczy ;-)
OMG jacy piękni! Julcia na zdjęciu z piernikiem nie do poznania. Z każdym zdjęciem oboje są coraz piękniejsi. Tymuś jest przeuroczy! :D
OdpowiedzUsuń