Kto to czyta, niech splunie
(i to co najmniej 3 razy) przez lewe ramię. A teraz przez prawe, gdyby to o to
drugie lewe ramię chodziło. Nie chcę zapeszać, ale ostatnio coraz częściej
widuję cuda z serii zabawa w zgodzie Julki i Adasia. Przeważnie dzieci bawią
się grzecznie aż do pierwszego wrzasku, popchnięcia i płaczu. A wczoraj nic z
tych rzeczy się nie stało – nawet ładnie się pożegnali!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz