Po prawie dwóch latach
pojawiłam się dziś w pracy… Ale to nic w porównaniu z faktem, że Tymek po raz
pierwszy poszedł dziś do żłobka! Tydzień adaptacyjny rozpoczęty dwugodzinną
wizytą (z tatą) na sali Pszczółek. Młody był początkowo nieco wycofany, wklejony w ojcowskie ramię, ale potem się przełamał i zaczął się bawić. A już od jutra Tymek będzie zostawał po dwie
godziny bez asysty taty czy mamy. A od przyszłego tygodnia… zacznie się
pełnowymiarowe żłobkowanie. I (wybacz Tymku z przyszłości) – nadal twierdzę, że
żal mi trochę Twoich pań. Bo głośny bywasz… i uparty jak całe stado wyjątkowo
upartych osłów…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz