Jula do królika, poważnym tonem:
-Wiesz, mój tata długo placuje…
Jula nad zupą pomidorową:
- Wspaniałą jesteś gotowalką. Jesteś najlepszą gotowalką!
(komplemenciara ;-) )
Ponadto dziś Jula była pierwszy raz ze mną (ogólnie drugi) w bibliotece - mamy nawet wypożyczone 2 książeczki. Co nie zmienia faktu, że na dobranoc Jula zażyczyła sobie swój ostatni hit - Franklin uczy się jeździć. Po tłuczeniu tygodniami Czerwonego kapturka, Jasia i Małgosi i 7 koźlątek Franklin nie jest zły, ale czytamy go już jakieś 2 tygodnie co najmniej 2 razy dziennie... Miałam nadzieję, że książki z biblioteki urozmaicą nam wieczory...
Wieczorem za to pojechaliśmy kupić "dorosłe" sanki (Jula od kilku dni pyta o sanki, które stoją przed drzwiami sąsiadów - "Czyja to sanka?"). I dziś Jula zaliczyła swoją pierwszą wesołą mini przejażdżkę (w zeszłym roku próby usadowienia Juli na sankach nie kończyły się raczej wybuchami śmiechu).
Wieczorem za to pojechaliśmy kupić "dorosłe" sanki (Jula od kilku dni pyta o sanki, które stoją przed drzwiami sąsiadów - "Czyja to sanka?"). I dziś Jula zaliczyła swoją pierwszą wesołą mini przejażdżkę (w zeszłym roku próby usadowienia Juli na sankach nie kończyły się raczej wybuchami śmiechu).
Z serii "dumna matka chwali się" - Julce coraz częściej udaje się wymówić w niektórych słowach głoskę R. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz