Czyli wszystko o gumie do żucia…
Młody dziś wydębił po raz pierwszy miętową gumę do żucia.
A że byliśmy w pizzerii w ramach uczczenia zakończenia łatania zębów Julowych i
nastrój dopisywał, odważyliśmy się na ten krok…
Początkowo trzymał gumę w buzi z niezbyt zadowoloną miną.
Dałam mu chusteczkę, żeby wypluł gumę, bo wyraźnie mu nie posmakowała.
Pomyślałam sobie, jak fajnie, że odważyliśmy się, teraz na jakiś czas mamy
spokój, bo Tymianek wie, że to nie jego smak. Jakże się myliłam… Pół minuty później
młody znów poprosił o gumę, tym razem ją rozgryzł i żuł jak stary :)
Bo on już jest
duży chłopak!
Nie żebym porównywała, tutaj wpis o pierwszym żuciu gumy Julki :
http://bajdula-i-brat.blogspot.com/2013/02/wielka-radosc-w-domu-gucia.html
http://bajdula-i-brat.blogspot.com/2013/02/wielka-radosc-w-domu-gucia.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz