Tymek
- próbuje dopełzać / doturlać się do wypatrzonej zabawki
(oczywiście najchętniej bawiłby się pilotem lub telefonem)
- uwielbia zabawy z Julą
- pogodny nastrój i słodki uśmiech to pestka – naprawdę
niewiele trzeba, żeby rozweselić smyka
- lubi bujać się na osiołku na biegunach
- lubi zabawy na dużej piłce
- przerzuca się bez najmniejszego problemu z brzuszka na
plecy, za to z brzuszka na plecki zaczął dopiero jakiś tydzień temu (w
przyszłym tygodniu idziemy kontrolnie do poradni rehabilitacyjnej)
- siedzi samodzielnie kilkanaście sekund
- obiadki domowej roboty jada mniej chętnie niż te
słoiczkowe (no dobra, rozumiem – kiepska ze mnie kucharka…), a grudki wywołują
odruch wymiotny
- nadal ulewa… (mniej ale za to bardziej kolorowo…)
- rośnie nam gaduła (jeszcze trochę i zainwestujemy w
stopery, bo dwójka trajkoczących dzieci może być momentami trudna do opanowania
;-))
- spacery przebiegają nam spokojnie (kilka miesięcy temu
o tym marzyłam)
- noce nadal bywają kosmiczne, częste pobudki bądź
niemożność zaśnięcia po karmieniu powodują, że czujemy, że mamy małe dziecko w
domu (ale chyba mam winowajcę – jakieś dwie białe kropeczki prześwitują w
miejscu gdzie kiedyś będą dolne jedynki)
- w dzień zaczyna sypiać w naszym łóżku (za to nie na
rękach), zdarzają się też sporadycznie dłuższe drzemki (juhuuuu)
- jest najsłodszym siedmiomiesięczniakiem na świecie :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz