Na pewno o tym, by w ferie
usłyszeć od swojego dziecka: „Pobawimy się w szkołę?”… Julka to wiedziała i
spełniła moje marzenie… Moją radość dopełnił bolący ząb. (Tymianek tymczasem
udzielał się łobuzersko w żłobku).
Przygotowałyśmy dużo karteczek
z różnymi sylabami. Zanim je powycinałyśmy, Julka wpadła na pewien pomysł i już
po chwili wyczarowała koszule.
A potem zaczęła się
prawdziwa nauka. Losowałyśmy po 3 sylaby, odczytywałyśmy je i próbowałyśmy
łączyć w wyrazy (dość śmieszne wyrazy). Podejrzewam, że zabawa się Julce spodobała, bo teraz, po kilkugodzinnej
przerwie, układa nowe słowa z sylab.
A na koniec Jula miała za
zadanie z rozsypywanki sylab wybrać takie, żeby utworzyły prawdziwe słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz