„Siek tutaj” – wołał od rana
Tymianek. A że zapalenie spojówek i katar jeszcze się nas trzyma, wolne od
przedszkola umożliwiło nam wyjście na plac zabaw.
A tam już białe szaleństwo.
Plus ogromne zaufanie do właścicieli psów (Julkowe rzucanie się na plecy i
robienie aniołków, na szczęście skończyło się tylko ubłoconymi ubraniami).
Przy okazji udało się wsypać
kilka łakoci do karmnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz