Był plan. Dobry plan. Dotrwać do 18 marca, żeby mieć
zagwarantowany roczny urlop macierzyński. Ale u nas sprawdziło się „jeśli
chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu
o swoich planach”.
o swoich planach”.
28 lutego, czwartek, rutynowa wizyta u lekarza, zdradzam
mu w sekrecie, że czuję że już wkrótce urodzę, bo jakaś taka niespokojna jestem
no i w ogóle… Doktor uspokaja, że jeszcze z tydzień powinnam wytrzymać.
Uwierzyłam w to. Tak do 23.20. Aż odeszły mi wody…Teraz to już nie ma odwrotu…Po
raz kolejny dziadkowie są poinformowani o wszystkim jako pierwsi i już po
chwili zjawiają się u nas, żeby zostać z Julą. Obiecuję babci urodzić jej
prezent urodzinowy w dzień jej 77 urodzin. Zostawiam wytyczne co do opieki nad
Julą – naleśniki na śniadanie są w lodówce, ubrania do przedszkola przygotowane
na komodzie.
Jedziemy. Na izbie przyjęć dowiaduję się, że przed nami
dłuuuuuga noc, bo mam tylko pół centymetra rozwarcia… Super perspektywa, nie ma
co. Jakąś godzinę później było już 8 centymetrów, a chwilę potem usłyszeliśmy
pierwszy donośny krzyk naszego synka, braciszka Julci…
1 marca o 2.05 przyszedł na świat nasz kolejny mały
wielki cud. Waga 2900, długi na 55 cm.
Ale nie mieliśmy nadal pewności co do imienia… Grześ stwierdził,
że to ja mam ustalić, czy to będzie Tymon czy Patryk. A ja odpowiedzialność
zwaliłam na Julę, która od pewnego czasu mówiła, że jej braciszek to Tymuś. Tak
więc synu, jakby co wiesz komu dziękować za nadanie imienia ;-)
Jeszcze pierwszego dnia Jula poznała swojego młodszego
braciszka. Miało to się odbyć w domu, bo niby nie wolno takich przedszkolaków
przyprowadzać do szpitala, Ale wyszło jak wyszło. Grześ w torbie z rzeczami dla
mnie zostawił dokumenty, o czym przekonał się tuż po odebraniu Julki z
przedszkola. Miałam podejść do drzwi oddziału
i mu je podać, ale synuś tak się dossał, że nie było mowy o zostawieniu go w sali. Pielęgniarki zezwoliły na małe odwiedziny w sali.
i mu je podać, ale synuś tak się dossał, że nie było mowy o zostawieniu go w sali. Pielęgniarki zezwoliły na małe odwiedziny w sali.
Julcia na Tymka zareagowała bardzo pozytywnie. Jak się
rozpłakał, zaoferowała mu nawet króliczka.
W niedzielę wróciliśmy do domu.
Julcia jest bardzo pomocną starszą siostrą.
Czekaliśmy na ten wpis całą rodziną!! :D
OdpowiedzUsuńTymonku, witaj na świecie! Bądź szczęśliwy! :D Masz super rodzinkę, więc nie będzie to trudne! Jesteś prześliczny!
Dziewczyno, faktycznie ekspresowy poród! BRAWO!!
Gratulujemy Cudu!
Juleczko, świetna z Ciebie pomocnica! :D
Ściskamy Was mocno! :***
ekipa urodze-życie.blog.pl