Jula miała w piątek zostać w domu, żeby po raz kolejny
stoczyć walkę z katarem i kaszlem, które uczepiły się jej jak rzep psiego ogona…
Tatuś Julkowy ostro przygotowuje się do maratonu i miał w planach w ramach
piątkowego treningu przebiec 30 km. W tej sytuacji wezwaliśmy na pomoc
Julkowego wujka Rafała. Przy czym okazało się, że i tak Jula skoczyła na chwilę
do przedszkola, bo szkoda było omijać super zabawy z okazji Dnia Kobiet.
Wujek od momentu wejścia do domu Julki przejął dowodzenie
i zaczęła się zabawa na całego.
Najpierw ciuchcia – Jula dzielnie kleiła i składała.
W międzyczasie powstało piękne drzewko z odrysowanej
rączki Julci (widoczne w tle podczas załadunku wagoników kolorowym ryżem).
Potem nadszedł czas na puszczanie kolorowych statków i
dmuchanie tak, żeby się kręciły.
Potem Jula uznała, że lepsze do zabawy będą klocki, z
których zbudowała statki. I plum do wody!
I punkt kulminacyjny – ozdabianie drzwi. Kto by nie
chciał mieć różowo fioletowych wstążek z bibuły wiszących w drzwiach?
Wujek Rafał jest super, ciężko go było wypuścić do domu.
(Następnego dnia Jula obudziła się z pytaniem czy dziś też przyjedzie wujek
Rafał).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz