Jula po raz pierwszy od prawie 2 tygodni poszła do
przedszkola. Na szczęście stęskniła się za ciociami, więc poranek domowy
przebiegł w miarę gładko. Przy okazji pojawiło się postanowienie noworoczne –
trzeba przestawić Julę na zasypianie około 20, bo do tej pory nasze wieczory
trwały do 21, czasem nawet 21.30. Fajnie jest pospać do 8 z minutami, ale jak
do przedszkola trzeba wyjść najpóźniej o 8.30, dobudzenie Julci bywa ciężką
sprawą. Dziś mamy mały sukces – mimo drzemki w przedszkolu w dzień, Jula w
łóżku była już o 20.15, a po chwili marudzenia (ja nie chcę spać, zaśpiewaj mi
luli luli), kurczak odpadł.
Po powrocie z przedszkola buzia Juli się nie zamykała, non stop opowiadała, głównie
o braciszku. Trzymaj się chłopie, bo Jula już szykuje kilka niespodzianek (budowla
z klocków będzie dla braciszka, A płaszczyk z myszką Miki będzie nagrodą dla braciszka, Ja pomogę go nałożyć braciszkowi – to kilka z wielu zdań w tym stylu wyłapanych ze słowotoku Julci). No i chłopie na dzień dzisiejszy już nie będziesz według Julci Adasiem, Kubusiem tylko… Maciusiem. Piotrusiem i Tymkiem nie możesz być, bo przecież Piotruś i Tymek są w grupie Julci w przedszkolu…
Jula podczas zabawy klockami lego:
J: Tu jest taka karteczka, tu jest napisane, że nie wolno
szczypać i nie wolno piszczeć.
M: A kto dziś szczypał i piszczał?
J: Ja i Hubert.
M: A ty szczypałaś, czy piszczałaś?
J: Hmmmm… w sumie nic nie robiłam…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz