Nie przekłuliśmy uszu Juleczce jak miała kilka miesięcy,
bo decyzję o rozpoczęciu noszenia kolczyków chcieliśmy zostawić samej
zainteresowanej.
Ciągle powtarzaliśmy Julci, że jak tylko będzie chciała
przekłuć uszy, pójdziemy do kosmetyczki.
I wczoraj Jula zaczęła mówić o kolczykach, że już jest
duża i że już chce mieć przekłute uszy.
A dziś tuż po południu w okolicy gabinetu kosmetycznego
było słychać płacz Julci. Zaczął się w momencie jak pani kosmetyczka chciała,
żebyśmy usiadły na specjalnym łóżku. Jula płakała jak pani chciała narysować
jej kropki na uszach. Od razu stwierdziłam, że w takim razie rezygnujemy, nic
na siłę, przyjdziemy innym razem, ale Jula rozpłakała się jeszcze bardziej, i
wychlipała „Chcę teraz”.
Poszło szybko i nie do końca bezboleśnie… Nawet dyplom i
lizak nie osuszył do końca łez. Ale po kilku minutach Jula już dumnie nosiła
kolczyki (RÓŻOWE, a jak!), wyraźnie dumna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz