Jula ostatnio jest trochę poszkodowana – jakoś nie mam
jak się zebrać, żeby zorganizować jej jakąś bardziej kreatywną zabawę… Robiąc
mini porządki w łazience znalazłam kilka nakładek na szczoteczki do zębów. Do
tego w ruch poszła bibuła, słomki, taśma
klejąca i teatrzyk kukiełkowy gotowy. Powstała piękna księżniczka w różowej
sukni, piękny książę w czerwonym wdzianku i zły czarnoksiężnik w fioletowej
szacie.
Księżniczka również spodobała się Tymkowi. Po chwili po
zapoznaniu się, Tymek zerwał z niej kieckę… Trzeba było „uszyć” nową, ale dałyśmy
radę. A Tymek miał szlaban na bliższe kontakty z aktorami naszego teatrzyku.
Pierwsze przedstawienie było w wykonaniu Julci, drugą
historię wymyśliłam ja, a potem już bawiłyśmy się razem. Jula z przejęciem
opowiadała czarnoksiężnikowi, że ma nową sukienkę, ciastolinę. Bardzo mi się
podobało jak potrafiła się wczuć w różne role. Tymuś z zachwytem oglądał
kolorowe postaci, także udało nam się w kilka chwil stworzyć coś, co
zainteresowało dwójkę dzieci. Jupi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz