Po raz pierwszy od wieków
udało się i wspólnie z Julką przeprowadziłyśmy ciekawe doświadczenie.
Nalałyśmy do szklanki wody,
do pełna.
Następnie Jula odpowiedziała
na pytanie, czy do tej szklanki jeszcze coś się zmieści. Oczywiste było, że
skoro szklanka jest napełniona po brzegi wodą, niczego nie da się tam dołożyć
bez rozlewania wody. Ale co nam szkodzi zaryzykować? Pod ręką miałyśmy (jakże
spontanicznie podrzucone;-)) pudełeczko szpilek.
Jula zaczęła wrzucać jedną
po drugiej, aż cała zawartość pudełka znalazła się na dnie szklanki. Woda się
nie wylała… (tzn. odrobinę się wylała, ale dlatego, że Jula wraz ze szpilkami do szklanki wkładała czasem paluszki) Czary jakieś?
Na szczęście miałyśmy pod
ręką książkę z doświadczeniami – dzięki niej Jula zapoznała się z hasłem „menisk
wypukły” i dowiedziała się, że czasem coś co wydaje się oczywiste, wcale takie
nie jest.
A jak Tymek zauważył, że
bawimy się wodą, nie mogło go zabraknąć. Herbatka w tymiankowym wydaniu została
podana.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz