Wczoraj po raz pierwszy z Tymkiem pojechaliśmy po Julę do
przedszkola. Akurat dzieci z jednej grupy szły na spacer, więc przeżyliśmy falę
„achów” i „ochów”, jaki on słodki i malutki. Jula stała dumna obok i
podkreślała, że to jej braciszek i że można leciutko go pogłaskać.
Podsłuchana rozmowa kilku 4 – latków patrzących na słodko śpiącego Tymka:
- Zyje?
- Nie zyje…
- Zyje, zyje!
Ponadto Juleczka dostała się do przedszkola na naszej
ulicy! Od września przy dobrych wiatrach zmieniamy placówkę… Jeśli Julce będzie
ciężko się przestawić, najwyżej wróci do aktualnego przedszkola.
Trzymamy kciuki za aklimatyzację :)
OdpowiedzUsuń