Dziś w ramach wietrzenia pozostałości po zapaleniu płuc,
skorzystaliśmy z pogody prawie wiosennej (na szczęście bez wiatru) i zrobiliśmy
atak na plac zabaw.
Jula była zachwycona, Tymek spał mimo że wózek stał w
miejscu.
Wcześniej zabrałyśmy się z Julą za malowanie (pierwotny
plan – obraz malowany stopami i dłońmi). Niestety efekt końcowy odbiegał od
zamierzonego…
Aaaa… zimne…
Od tego stwierdzenia do akcji wkroczyły pędzle.
Z ostatniej chwili:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz