środa, 9 kwietnia 2014

Pamiątka z Barcelony


W trakcie naszych marcowych wakacji w Barcelonie na brak atrakcji nie mogliśmy narzekać. Jedną z nich była niewątpliwie ospa, która sprawiła, że młodszy kolega Julci - Artur będzie pewnie pamiętał ten wyjazd do końca życia. Jako że przez ponad tydzień mieszkaliśmy pod jednym dachem i dzieci spędzały ze sobą dużo czasu, po powrocie 
z Hiszpanii czekaliśmy na ospę u Tymka. I stało się, 9 dni później, niczym spóźniona kartka z wakacji, pojawiła się pierwsza kropka. Po 4 dobach uznaliśmy, że najgorsze za nami – gorączka ustały, nie pojawiały się nowe wykwity. Ufff... Dobrze, że Jula już przechodziła tę chorobę...


Tymianek pod koniec ospowania




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz